piątek, 12 września 2014

ZAWIESZAM

Zawieszam bloga na czas nieokreslony. Spowodowane jest to tym, ze po prostu nie mam czasu go prowadzic.

Wszystkich zainteresowanych co u mnie zapraszam na Facebooka, lub mozecie pisac na email:

betkowska.k@gmail.com

Odpisuje na wszystko :)

Karolina

niedziela, 3 sierpnia 2014

Pierwsze dni w CG

Jestem na miejscu już całe trzy dni, kiedy to minęło? Wylot z Newarku miałam o 20:35 i na miejscu w St. Louis miałam być o 22:17, wylecieliśmy trochę później bo czekaliśmy w kolejce (;o) ale przylecieliśmy też szybciej, więc nie narzekam :D 
Takim malutkim samolotem leciałam! Miał tylko trzy rzędy, jeden po lewej i dwa po prawej stronie.





Z St. Louis do Cape mamy ok. 2h drogi, więc dojechaliśmy na miejsce ok. 00:30. Weszłam do pokoju i patrzę, a tu wielki koszyk powitalny, są tacy kochani <3 Myślałam, że jestem padnięta, ale jakoś znalazłam jeszcze siły i rozpakowałam wszystko - takim właśnie sposobem zasnęłam po 2:00. Wstałam o 9:15, zjadłam śniadanie, siostra jeszcze chrapała na dole. Gdy się obudziła, mama stwierdziła, że robimy tour po sklepach, mama kupiła mi prostownicę! A ja sobie kosmetyki i trzy koszule, które zgodne są z dress code, mam dwie swoje jeszcze, ale myślę, że dokupię trzy albo cztery. Gdy wróciłyśmy ze sklepu, do siostry napisała przyjaciółka czy idziemy o 19:00 do Panera Bread. Punktualnie Megan stawiła się pod drzwiami i pojechałyśmy najpierw do restauracji, a później nad rzekę. 

Było pięknie, ale trochę creppy, bo ci chłopcy (widać ich z tyłu na zdjęciach) jakby za nami łazili. Gdy schodziłyśmy nad rzekę to szli równo z nami naprzeciw ulicy, jednak jeden po prostu przez nią przeszedł i szedł za nami jakieś 200m, po czym wrócił do kolegów... Później poszłyśmy do baru, gdzie Megan zawsze gra na pianinie i gitarze. Zaśpiewała i zagrała 3 piosenki, dostała kawę i pojechałyśmy do domu. W między czasie, czy chłopcy/mężczyźni weszli i wyszli z tego baru gdzie byłyśmy 4 razy! Do samochodu prawie biegłyśmy. Gdy dotarłyśmy do domu, Megan stwierdziła, że zostaje na noc, takim oto sposobem mam za sobą pierwszy sleep over <3

czwartek, 31 lipca 2014

NYC BABE!

W środę (30.07) rano poszłyśmy na śniadanie. Dosiadłyśmy się na początku do dwóch Niemek, jednak z czasem doszło paru Niemców, więc wylądowałyśmy przy niemieckim stoliku. Później poszłyśmy na prezentację, która miała nas uświadomić jakie mamy prawa i obowiązki obowiązujące na wymianie.
     Następnie, rozeszliśmy się do małych grup i graliśmy w jakieś śmieszne gry, w których chodziło głównie o to, aby pokazać nam, że nie możemy bać się prosić o pomoc oraz żeby uświadomić nas jeszcze bardziej, że każda kultura jest inna.
     Kolejnym punktem tego dnia była WYCIECZKA DO NYC <3 Było wspaniale, jednak myślałam, że zwiedzimy więcej rzeczy. Na początku, jeszcze zanim wsiedliśmy do autobusu każdy dostał dwie 15-sto centymetrowe kanapki z Subway, jakieś ciasteczko i dwie wody. Do centrum Nowego Jorku jechaliśmy z 30min. ponieważ mieszkałam w hotelu w New Jersey. Mieliśmy świetnego tour guide, Ibrahima. Nigdy wcześniej nie spotkałam tak pozytywnie nastawionego do życia człowieka. Cały czas coś śpiewał, tańczył, więc nie było nudno. 
     Najpierw zwiedziliśmy Empire State Building. Wjechaliśmy na 80. piętro i na kolejne 6. weszliśmy schodami. Widok był zapierający dech w piersiach. Te wszystkie drapacze chmur, biurowce, a między nimi pomykające żółte taxówki. Magiczny widok. Jak już zeszliśmy ze szczytu, poszliśmy do sklepu z pamiątkami. Każdy kto jechał z organizacją CIEE dostał 10% zniżki. Ja za 11 pocztówek, koszulkę i długopis dałam tylko $10 - mam nadzieję, że przy kolejnych zakupach nie wpadnę w szał kupowania (;o)
     Później popłynęliśmy statkiem koło Statue of Liberty. Statua była wielka i piękna. Rzeka Hudson wyjątkowo szeroka i ogólnie pogoda nam się udała, bo było jakieś 26-27st.C, więc idealnie. Rejs trwał około 1-1,5h.
    Ostatnim punktem zwiedzania NY był Times Square. Tutaj się trochę zawiodłam, ponieważ pojechaliśmy tak naprawdę tylko na obiadokolację, a kierowca autobusu wysadził nas zaraz pod restauracją, więc nawet się nie przeszliśmy... Gdy wyszliśmy już po jedzeniu mieliśmy dosłownie 3 min. na zrobienie zdjęć. Jednak nie narzekam, ponieważ kolejne z wielu moich marzeń się spełniło i byłam w New York City <3























środa, 30 lipca 2014

Lecimy!

29.07.2014, 1:20

Pobudka, za godzinę wyjeżdżamy na lotnisko. Jeszcze to do mnie nie dociera, że to było ostatnie pół w nocy w moim łóżku.  Szybki prysznic, ostatnie pakowanie i jedziemy!

29.07.2014, 3:53

Jesteśmy już na lotnisku, kolejka przy check-in mojego lotu już się ustawiła. Moja kolej. Podchodzę do Pani, kładę walizkę na wagę i MAM ZAWAŁ. Licznik pokazuje 27.7kg, a nie 18.2kg jak moja waga w domu! Już sobie myślałam, że będę ok. 150$ do tyłu, jednak uprzejma Pani powiedziała, że biuro, gdzie należy płacić za nadbagaż jest zamknięte i puści moją walizkę bez nadpłaty. Bardzo się ucieszyłam (a kto by się nie cieszył?). Stwierdziłam, że skoro jest taka miła, to mogę iść o krok dalej i poprosić o miejsce przy oknie na oba loty, ZNÓW SIĘ UDAŁO <3 To jest mój dzień. Pożegnanie z rodzicami i bratem było trudne - nienawidzę pożegnań.

29.07.2014, 10:08

Doleciałam do Frankfurtu o 7:35. Teraz z dziewczynami siedzimy przy charging station i ładujemy nasze maleństwa, bo w końcu długi lot przed nami! Koło nas siedzi Amerykanin z San Francisco. Guess what? Jak to Amerykanie, zagadał skąd jesteśmy, czy jedziemy do Stanów na wakacje, itd. Jak dowiedział się, że do szkoły i to jeszcze do High School to był w szoku :D Dowiedziałyśmy się też, że w latach 80. jak był w Polsce to 1$=1000zł. Sprawdzę to normalnie już jak będę na miejscu. O 13:20 mamy następny lot, już do NY <3 Jeszcze zrobimy z dwie rundki po lotnisku i powoli już pod nasz Gate Z20. Do napisania z Nowego Jorku!

29.07.2014, 13:20

Miałyśmy już siedzieć w samolocie i startować, jednak już na początku było opóźnienie i dopiero o 13:20 zaczęli wpuszczać do środka. Usiadłam już na miejscu ok 13:40. Zaczynamy kołować, dobra zaczynamy prawdziwą przygodę! Oj nie, jednak nie. W głośnikach pilot oznajmia, że jeśli na pokładzie jest lekarz, niech się natychmiast zgłosi. Co się stało? Jakiś piętnastolatek źle się poczuł. Wylecieliśmy ok. 15:00. Lot minął bardzo szybko. Pooglądałam po raz kolejny "W pierścieniu ognia", później poszłam spać na jakieś 3 godziny. Obudziłam się na obiad, który był tragiczny -  w sumie nawet ciepłego dania nie tknęłam, bo został tylko "beef and mashed potatoes" - nienawidzę ani ziemniaków, ani wołowiny. Skończyło się na tym, że zjadłam bułeczkę wielkości połowy pięści z jakimś tam serkiem. Na podwieczorek była do wyboru pizza i kiełbasa z curry w preclu - wzięłam to drugie, mogłam nie wziąć wcale.




29.07.2014, 17:02 (Czasu NY, 23:02 czasu PL)

Szczęśliwie wylądowałyśmy. Udałyśmy się na odprawę paszportową, która trwała chyba 3-4min. Dłużej czekałyśmy na nią. Usłyszałam upragnione słowa "Enjoy your stay in the United States of America" i poszłyśmy odebrać walizki. Już z bagażami udałyśmy się w stronę wyjścia i miałyśmy nadzieję, że ktoś będzie na nas czekać. Czekało mnóstwo osób, ale dwie miały tabliczkę "CIEE" reszta, to byli kierowcy.

29.07.2014, 21:49 (NY), 3:50 (PL)

Właśnie siedzimy w pokoju i zaraz idziemy spać, bo jutro o 8:00 śniadanie, później jakieś przedstawiania w grupach dużych i małych. O 12:45 wyjazd do Nowego Jorku i powrót ok. 21.00. Nie odczuwam jet lagu, więc jest super <3








środa, 16 lipca 2014

REKLAMA

Serdecznie zapraszam na moją stronę na Facebooku:

Karolina w Missouri 2014/2015

Będę publikowała na niej zdjęcia na bieżąco, więc posty będą pojawiały się częściej niż tutaj.

My USA bucket list

Wiem z doświadczenia, że bardziej lubimy oglądać zdjęcia niż czytać długie, niekolorowe posty. W związku z tym postanowiłam, że zrobię moją bucket list w takiej postaci:



















Za 13 dni o tej porze, będę już na lotnisku we Frankfurcie, czekając na lot do NY <3